Składniki na spód:
- 1.5 szkl mąki z samopszy (używam typu 1850, od BioBabalskich)
- 1/2 łyżeczki soli himalajskiej /morskiej
- 1 łyżka nierafinowanego cukru
- 1/2 kostki masła
- kilka łyżek wody
Składniki warstwy jaglanej:
- 1 szkl kaszy jaglanej (suchej)
- 2 szkl mleka roślinnego (owsiane, sojowe, migdałowe)
- 1 szkl orzechów nerkowca, namoczonych przez minimum 6-8h
- ziarenka z 1 laski wanilii
- 6-7 jaj, najlepiej z chowu ekologicznego
- sok z 2 cytryn
- skórka otarta z 1 cytryny
- skórka otarta z 1 pomarańczy
- 3/4 szkl syropu z agawy (lub więcej, do smaku)
- szczypta soli
Zaczęłam od przygotowania spodu - mąkę przesiałąm, dodałam sól, cukier oraz pokrojone masło i 2-3 łyżki wody Zagniotłam ciasto, które następnie rozwałkowałam i przeniosłam do okrągłej tortownicy. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 15 minut.
Kaszę jaglaną przelałam wrzątkiem, a następnie ugotowałam w mleku sojowym (można użyć innego roślinnego). Ostudziłam.
W kielichu blendera umieściłam namoczone orzechy nerkowca (odcedzone), ugotowaną kaszę oraz pozostałe składniki warstwy "serowej". Włączyłam blender na maksymalną prędkość i po uzyskaniu gładkiej masy przelałam ją na podpieczony spód. Masy wyszło trochę więcej niż potrzeba, dlatego część przełożyłam do wysmarowanej olejem kokosowym kokilki i upiekłam osobno.
Jagielnik piekłam w kąpieli wodnej (poniżej blachy z ciastem umieściłam blachę z gorącą wodą) przez ok. 1 godzinę.
Po ostudzeniu posmarowałam ciasto konfiturą różaną (rozgrzałam ją uprzednio, by łatwiej się smarowało).
Kaszę jaglaną przelałam wrzątkiem, a następnie ugotowałam w mleku sojowym (można użyć innego roślinnego). Ostudziłam.
W kielichu blendera umieściłam namoczone orzechy nerkowca (odcedzone), ugotowaną kaszę oraz pozostałe składniki warstwy "serowej". Włączyłam blender na maksymalną prędkość i po uzyskaniu gładkiej masy przelałam ją na podpieczony spód. Masy wyszło trochę więcej niż potrzeba, dlatego część przełożyłam do wysmarowanej olejem kokosowym kokilki i upiekłam osobno.
Jagielnik piekłam w kąpieli wodnej (poniżej blachy z ciastem umieściłam blachę z gorącą wodą) przez ok. 1 godzinę.
Po ostudzeniu posmarowałam ciasto konfiturą różaną (rozgrzałam ją uprzednio, by łatwiej się smarowało).
Jedno z nielicznych zdjęć, które naprawdę przypomina prawdziwy sernik! Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Smakował tak, że Ci co próbowali dali się nabrać ;)
Usuń