poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Słodko-słone owsiane ciasteczka z masłem orzechowym

Pyszne słonawe ciasteczka (nie dodawałam soli, ponieważ wcześniej sporo posoliłam masło orzechowe). Chrupiące na zewnątrz, miękkie w środku. Dla mnie bomba :) Dla innych dorosłych też. Dziewczynki podeszły z niechęcią - Młodsza z sobie tylko znanych powodów nie chciała nawet spróbować. Za to Najmłodszy się objadał...

Składniki na 16-18 ciastek:
  • 2 szkl płatków owsianych
  • ok. 250g solonego masła orzechowego (użyłam domowego, z wyczuwalną ilością soli)
  • 4-5 łyżek cukru muscovado /syropu klonowego
  • 2-3 łyżki wody
  • 2 łyżki oleju kokosowego
Wszystkie składniki ciastek umieściłam w malakserze, zmieliłam by się dobrze połączyły. Z ciasta formowałam kulki wielkości orzecha włoskiego, lekko spłaszczałam dłońmi i umieściłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Piekłam 12 minut w temperaturze 180 stopni (przez pierwsze 5-6 minut z termoobiegiem).

Po upieczeniu ciastka są miękkie, pozostawiłam je więc na blasze do wystygnięcia.

piątek, 26 sierpnia 2016

Domowe paluszki gryczano-orkiszowe

Robione zwykle z resztek ciasta, które przygotowuję pod tarty (i przy okazji tart - siedzą sobie z nimi w piekarniku). Tym razem w otoczce makowo-solnej :) Sprawiają dużą radość dzieciom - zarówno jeśli chodzi o przygotowanie ("kulanie" ciasta) jak i jedzenie (fajnie chrupią!). Polecamy nie tylko na przyjęcia ;)

Składniki:
  • mąka z gryki niepalonej
  • mąka orkiszowa
  • sól morska /himalajska
  • olej kokosowy
  • woda, w takiej ilości by zagnieść elastyczne ciasto
  • dodatki: mak, średnio mielona sól, czarnuszka, sezam
Mąkę gryczaną i orkiszową mieszam w stosunku 3:1, dodaję szczyptę lub dwie soli oraz olej kokosowy; zagniatam ciasto. Dzielę na porcje, które następnie roluję, by paluszki miały grubość najcieńszego palca (grubość jest oczywiście umowna i dowolna) i obtaczam w maku/soli/czarnuszce/sezamie.

Piekę ok. 8 minut w temperaturze180 stopni.

czwartek, 25 sierpnia 2016

Tarta z pieczoną papryką i oscypkiem na gryczano-orkiszowym spodzie

Przepyszna tarta, w której słodycz pieczonej papryki została przełamana oscypkiem. Zapach w kuchni unosił się nieziemski :) Polecam znalezienie oscypków owczych z pewnych źródeł - my mamy Pana Piotra, który oprócz oscypków przywozi nam pyszne owcze i kozie jogurty, maślankę, kwaśne mleko...

Składniki ciasta (28cm):

  • 1.5 szkl gryki niepalonej zmielonej na mąkę (używam do tego celu Vitamixa) lub mąki gryczanej
  • 0.5 szkl mąki orkiszowej
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżka masła sklarowanego /oleju kokosowego
  • woda (w ilości takiej, by zagnieść elastyczne ciasto)
Składniki farszu:
  • 2 duże papryki czerwone, przepołowione i oczyszczone z nasion
  • 1 papryka żółta, przepołowiona i oczyszczona z nasion
  • ok. 10 dag oscypka, pokrojonego w kostkę
  • 1/3 pęczku szczypiorku, posiekanego
  • 5 jaj "0"
  • sól morska /himalajska, pieprz (używam świeżo mielonego pieprzu zielonego, czerwonego i białego)
W przypadku tej tarty zaczynam od upieczenia papryk - smaruję je olejem i wkładam na ok. 25-30 minut do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Gdy skórka zaczyna czernieć przekładam je do woreczka foliowego, zawiązuję i odkładam na kilka minut (w tym czasie przygotowuję ciasto), a następnie obieram ze skórki i kroję w kostkę.

Wszystkie składniki ciasta mieszam i zagniatam ciasto. Rozwałkowuję je, a następnie wykładam nim foremkę do tarty. Nakłuwam. Piekę w temperaturze 180 stopni przez 15 minut.

Upieczoną paprykę mieszam z oscypkiem, dodaję szczypiorek, jaja oraz sól i pieprz do smaku. Przelewam farsz na podpieczony spód i wstawiam ponownie do piekarnika na 25 minut (w temp. 180 stopni).

Kroję po ostudzeniu. Podaję z sałatką - tym razem była to rukola z pomidorami, rzodkiewkami, oliwkami i szczypiorkiem polana przepysznym olejem rzepakowym Złotopolskim.

Tarta botwinkowa z chrzanem na spodzie gryczano-orkiszowym

Kolejna wersja tarty z botwinką. Tym razem z dodatkiem tartego chrzanu (używam gotowego ze słoiczka, ekologicznego), na cieście gryczano-orkiszowym. Chrzan fajnie przełamuje słodycz botwinki. Dodaję 3 kopiaste łyżeczki chrzanu - jest on wyczuwalny, ale nie dominuje. Wczoraj przygotowałam dwie tarty - botwinkową z chrzanem oraz z pieczoną papryką i oscypkiem. Pozostałe ciasto przekształciłam w chrupiące paluszki (otoczone w maku i soli). Wszystko było przepyszne! A przepis na drugą tartę wkrótce...

Składniki ciasta (23cm):
  • 1 szkl gryki niepalonej, zmielona na mąkę (używam do tego celu Vitamixa) lub 1 szkl mąki gryczanej
  • 3 łyżki mąki orkiszowej
  • 1/2 łyżeczki soli morskiej /himalajskiej
  • 1-2 łyżki oleju kokosowego lub masła sklarowanego
  • woda (w ilości takiej by zagnieść elastyczne ciasto)
Składniki farszu:
  • pęczek botwinki (najlepiej ekologicznej)
  • 4 jajka "0"
  • 2-3 łyżeczki chrzanu (moje są kopiaste)
  • sól, pieprz do smaku
  • 1 łyżka masła sklarowanego (ewentualnie)
Wszystkie składniki ciasta zagniatam, wałkuję i przekładam do formy na tartę. Nakłute ciasto podpiekam w temperaturze 180 stopni przez 15 minut.

W trakcie podpiekania ciasta przygotowuję farsz. I tutaj mamy dwie wersje do wyboru:
1) buraczki szoruję i kroję w paski, mieszam z posiekanymi liśćmi, doprawiam solą, pieprzem i chrzanem; dodaję jajka i przelewam na podpieczony spód
2) wyszorowane i pokrojone w paski buraczki podsmażam na sklarowanym maśle (ok. 10 minut), mieszam z posiekanymi liśćmi, doprawiam solą, pieprzem i chrzanem i wymieszane z jajkami przelewam na podpieczony spód
piekę 25 minut w temperaturze 180 stopni.

Pierwsza wersja daje nam nieco twardsze buraczki (co mnie nie przeszkadza - lubię warzywa al dente), w drugiej buraczki są miękkie (miękkość można dostosować długością smażenia). Obie wersje są smaczne, ale mój Mąż woli wersję drugą :)

sobota, 6 sierpnia 2016

Bąbelkowy napój imbirowo-pomarańczowy


Specjalnie na prośbę Anety :) - imbirowo-pomarańczowy napój z bąbelkami. Wymaga czasu (trzeba przygotować starter, ale można go też dostać i od razu czas przygotowania znacznie się skraca :P), ale jest bardzo pyszny i świetnie nadaje się na upały. Potrzebna też jest butelka z kapslem, by napój nie wybuchł. Pomysł zaczerpnęłam od mojej ulubionej blogerki Sarah B. z MyNewRoots. Można wykonać różne wersje napoju - o smaku imbirowym (wówczas pomijamy sok z pomarańczy i zwiększamy ilość imbirowego naparu dostosowując jego moc do własnych upodobań; wtedy lubię doprawić go sokiem z cytryny), malinowym (używając herbatki malinowej), żurawinowym (w tym wypadku zaparzamy herbatę żurawinową), itd. Polecam eksperymenty! 

Składniki (na 1l):
  • 500ml soku pomarańczowego (świeżo wyciskanego lub kupnego, ale najlepiej nie z koncentratu)
  • 500ml wrzątku
  • 10 goździków
  • 4 ziarna kardamonu (niekoniecznie)
  • ok. 1 cm kawałek imbiru, startego (najlepiej nieobranego, jeśli pochodzi z ekologicznych źródeł; w innym przypadku należy go obrać)
  • 1 łyżka nierafinowanego cukru
  • 3-4 łyżki imbirowego startera
Starter:
  • 500ml przegotowanej, ostudzonej wody
  • świeży imbir, starty
  • nierafinowany cukier
Cały proces należy rozpocząć od przygotowania startera, co zajmuje od 3 do 6 dni (mnie akurat zajęło bliżej 6...) - w tym celu do przegotowanej wody nalanej do litrowego słoja dodajemy 1 łyżkę startego imbiru oraz 1 łyżkę nierafinowanego cukru. Mieszamy NIEMETALOWĄ łyżką (to bardzo ważne, bo metal zabija potrzebne nam bakterie), przykrywamy gazą i odstawiamy w ciepłe miejsce. Dodajemy cukier i imbir ponownie następnego dnia i kolejnego, i jeszcze kolejnego aż w mieszaninie zaczną powstawać bąbelki, a na wierzchu pojawi się piana. Wtedy zaczyn jest gotowy i może nam posłużyć do wytworzenia pysznego bąbelkowego napoju.

W litrowym naczyniu umieszczam goździki, kardamon i starty imbir. Zalewam wrzątkiem, przykrywam i odstawiam aż woda ostygnie. Następnie dodaję 500ml soku z pomarańczy oraz 1 łyżkę cukru i 3-4 łyżki startera imbirowego. Mieszam, po czym przelewam napój do butelek z kapslem (w takich nie grozi nam nagły wybuch w domu ;) i odstawiam na 24h w ciepłe miejsce. Przed podaniem schładzam.

Kilka uwag odnośnie startera:
  • jeśli zostawiam starter w temperaturze pokojowej codziennie dokarmiam go cukrem i imbirem
  • po kilku użyciach należy dodatkowo uzupełnić ilość wody
  • jeżeli przez jakiś czas nie mam ochoty na napój przechowuję starter w lodówce (do tygodnia), po czym wyciągam go i dokarmiam przed użyciem (najlepiej dzień przed planowanym wykonaniem napoju wyjąć starter z lodówki).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...