Składniki na ciasto (28x35cm):
- 500g mąki orkiszowej razowej /z samopszy razowej (używam typu 1850)
- 200g masła
- 3 kopiaste łyżki miodu
- 3 łyżki ksylitolu
- 2 jajka z chowu ekologicznego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia (używam bez fosforanów)
Warstwa orzechowa:
- 1.5 szkl posiekanych orzechów włoskich (ok. 100g)
- 2 kopiaste łyżki miodu
- 1 łyżka cukru dark muscovado
- 50g masła
Krem budyniowy:
- 1 szkl suchej kaszy jaglanej
- 3 szkl mleka roślinnego
- 1 laska wanilii
- 1/2 szkl ksylitolu
- 2 łyżki oleju kokosowego /masła
Ponadto: dżem z czarnej porzeczki
Mąką przesiałam do miski, dodałam proszek do pieczenia. Pozostałe składniki podgrzałam w małym garnuszku, następnie przelałam do mąki i zagniotłam ciasto. Ciasto podzieliłam na 3 części. Każdą z części rozwałkowałam na cienki placek i piekłam w blasze wyłożonej papierem do pieczenia ok. 15 minut w temperaturze 180 stopni. Na wierzchu trzeciego placka umieściłam warstwę orzechową (miód, cukier i masło rozpuściłam w garnuszki, wymieszałam z posiekanymi orzechami i wylałam na blat PRZED UPIECZENIEM). Blaty odstawiłam do ostygnięcia.
By przygotować budyń zagotowałam mleko z wanilią, dodałam kaszę i gotowałam na wolnym ogniu 20 minut. Następnie dodałam olej kokosowy i ksylitol; zmiksowałam blenderem ręcznym.
Pierwszy blat posmarowałam dżemem z czarnej porzeczki, a następnie połową kremu budyniowego (nie należy czekać aż budyń ostygnie, bo wtedy robi się bardzo gęsty). Na wierzch położyłam drugi blat, na którym wyłożyłam pozostały budyń, który z kolei przykryłam ostatnim blatem z warstwą orzechową.
Ciasto najlepiej smakuje na drugi (lub kolejny) dzień. Jeśli przetrwa do tego czasu ;)
By przygotować budyń zagotowałam mleko z wanilią, dodałam kaszę i gotowałam na wolnym ogniu 20 minut. Następnie dodałam olej kokosowy i ksylitol; zmiksowałam blenderem ręcznym.
Pierwszy blat posmarowałam dżemem z czarnej porzeczki, a następnie połową kremu budyniowego (nie należy czekać aż budyń ostygnie, bo wtedy robi się bardzo gęsty). Na wierzch położyłam drugi blat, na którym wyłożyłam pozostały budyń, który z kolei przykryłam ostatnim blatem z warstwą orzechową.
Ciasto najlepiej smakuje na drugi (lub kolejny) dzień. Jeśli przetrwa do tego czasu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz