Nasze sobotnie śniadanie (wcześniej jakoś nie udało mi się go tu wrzucić...). W roli głównej pasta z bobu ;) Oprócz tego na stole mieliśmy pomidory, ogórki kiszone (dzięki Mamuś), oliwki, ser oscypek, oliwę z pestek dyni i masło, a do picia - kawę zbożową orkiszową (nie inkę, bo takiej nie trawię; pijemy kawę, którą trzeba gotować; ale o kawie może innym razem).
Składniki:
- bób ugotowany i obrany (gotuję al dente, 5-6 minut)
- sól, pieprz
- odrobina soku z cytryny
- oliwa extra vergine (użyłam bio)
Bób wrzuciłam do pojemnika
miksującego razem z oliwą – zmiksowałam na prawie gładką masę (co widać na zdjęciu ;)),
dodałam soli i pieprzu do smaku. I zjadłam z chlebem.
Myślę, że przydałoby się coś jeszcze... Po krótkim zastanowieniu doszłam do wniosku, że pasowałaby świeża mięta. Następnym razem dodam do pasty kilka listków mięty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz